Słuchaj i rozmawiaj – droga do bliskości

Jeśli podoba się Pani/Panu ten artykuł proszę rozważyć, by udostępnić go swoim znajomym.

W czasach, w których żyjemy mamy możliwość poznawania nowych kultur, innych punktów widzenia, dzięki temu mamy możliwość eksploracji wielu zagadnień związanych z naturą ludzką. To okazja do kształtowania swojego światopoglądu i wyrażania własnych myśli. Jeżeli chcemy budować zadowalającej nas jakości relacje, nie ma innej drogi, niż zaakceptowanie, że ludzie w inny sposób od naszego postrzegają świat. Słowa mają moc, zmieniają nas, bo to od nich wszystko się zaczyna. Komunikowanie się spełnia ważną funkcję, pomaga tworzyć relacje między ludźmi, pozwala zbudować poczucie przynależności i emocjonalnej bliskości. Od jakości naszej komunikacji zależy jakość i bliskość naszych relacji, kontaktów, a nawet zarobków. Warto więc zainwestować czas na poznanie zasad dobrej komunikacji i doskonalenie jej, gdyż im większe nasze kompetencje w tym obszarze, tym relacje mają szansę stać się bliższe, a komunikacja ma okazję stać się przyjemnością.
            Porozumiewanie się z drugim człowiekiem to fundament do budowania relacji. W komunikacji niestety często opanowaliśmy po mistrzowsku komunikaty, które zamiast nas zbliżać do siebie nas od siebie oddalają. Potrafią jak brzytwa, jednym szybkim cięciem zmienić spokojną rozmowę w walkę. W porozumiewaniu liczy się zobaczenie drugiego człowieka, usłyszenie go i nawiązanie relacji. To fundament, który nas zbliża i daje możliwość stworzenia więzi. Rozmawiać ze sobą, to znaczy słuchać, a nie tylko mówić. Nie walczyć na argumenty, ale wymieniać się myślami. Argumentowanie nie pomaga się porozumieć, bo zbyt dużo logiki prowadzi do całkowitego zamrożenia i zignorowania elementu emocjonalnego, a ten jest niezwykle ważny w komunikacji. Ponad 70 proc. konfliktów nie ma źródła w faktycznym konflikcie a w nieprawidłowej komunikacji. Prawdopodobnie gdy „oczyścimy” swoje wypowiedzi między nami a naszym rozmówcą okaże się, że problem wcale nie jest dominujący i spór można łatwo rozstrzygnąć.

Ocenianie i krytykowanie, czyli komunikaty blokujące porozumienie

            W komunikacji możemy wyróżnić 3 postawy: sędziego, autorytetu i obojętną. Osoby przyjmujące w swoim myśleniu i wypowiedziach postawę sędziego (osądzającą) najczęściej krytykują, oceniają, wydają osądy moralne, nadają etykiety, stawiają diagnozy lub ocennie chwalą.
            Krytykowanie czyli wyrażanie negatywnych ocen o drugiej osobie (często ad personam) nie służy niczemu poza przelaniem frustracji i agresji z rozmówcy A na rozmówcę B. Krytykujący skupia się na negatywnych stronach, a nie na tym, aby w relacji zaistniał dialog. Prowadzi to do zamknięcia się emocjonalnego krytykowanej osoby, zaniżenia jej samooceny, przybrania pozycji obronnej, ataku lub szermierki słownej w miejsce kontynuacji rozmowy. Osoby krytykując, by wzmocnić swoją wypowiedź często używają tak zwanego kwantyfikatora dużego ogólnego w postaci słowa: wszyscy, nikt, ty zawsze, ty nigdy itp. Osoba krytykująca wywołuje nieprzyjemne emocje w osobie, do której skierowany jest przekaz, generując opór i tym samym wpływając na zablokowanie komunikacji. Jeszcze inną formą jest ironizowanie, gdy osoba ustawia się w roli szyderczego obserwatora, często pod przykrywką „błyskotliwości” i lekceważenia pokazuje, że to co czujemy jest „nie ok”, gdy ona się w taki sposób komentuje naszą postawę, nie ma możliwości do niej dotrzeć, bo nie jest otwarta na dialog. Ironia, cynizm, szyderstwo, trywializowanie, lekceważenie i ignorowanie uczuć mówiącego uniemożliwiają porozumienie z drugim człowiekiem, bo w taki sposób używane słowa potrafią sprawić równie silny ból jak fizyczny cios. 
            Nadawanie etykiet i szufladkowanie ludzi to wypowiedzi w postaci: „zachowujesz się jak typowa blondynka”, „wszyscy mężczyźni są beznadziejni”, „kobiety są materialistkami”, „nigdy nie ufaj kobietom”. Nadawanie etykiet ma na celu zaszufladkować osobę, pozbawić ją wyjątkowości i indywidualności, często towarzyszy temu stereotypowe pakowanie wszystkich „do jednego worka”. Szufladkowanie i przyklejanie łatek ludziom, ma jeszcze jedną pułapkę, bo gdy raz osoba kogoś zdiagnozuje i włoży do swojej dobrze znanej szuflady, jest duża szansa, że  osoba z nadaną jej etykietą zostanie w niej na długo lub na zawsze. Aby zdjąć raz nadaną jej etykietę, szczególnie tę negatywną trzeba zobaczyć drugiego człowieka takim, jaki jest. W komunikacji nadawanie ludziom etykiet wywołuje opór zarówno u osób, która jest twórcą takiego stwierdzenia, by tę relację budować, jak i opór u etykietowanego. Często tego typu słowa w obraźliwy sposób dotykają przylegając niczym śmierdzący muł.
            Ocenianie i oceniające myślenie tylko utrudnia nam życie w kontekście komunikacji. Relacje międzyludzkie wzrastają i rozwijają się na wartościach, takich jak: szczerość, życzliwość i akceptacja. Ocenianie niesie za sobą ryzyko, że osoba do której takie słowa rozmówca kieruje, odbierze to, jako krytykę. Większość z nas, choć mam potrzebę napisać nikt, nie lubi być krytykowany, oceniany i pouczany. Negatywnie oceniając innych pokazujemy im, że ich nie akceptujemy siebie i innych. Wyzbycie się skłonności do oceniania to praca, którą warto jest wykonać, by stać się osobą sprawnie komunikującą się w duchu empatycznej komunikacji. Dotyczy to nie tylko dialogu z drugim człowiekiem, ale i z sobą samą/sobą samym. Oceniających myśli nie możemy się pozbyć z naszego umysłu w 100%. Byłoby to niezgodne z naturą ludzkiego umysłu. Możemy jednak zwracać uwagę na oceny pojawiające się w naszym umyśle, gdy się one pojawiają i świadomie wybierać te, za którymi warto podążyć uwagą. Zaskakującym może okazać się zrobienie dla własnych celów badawczych eksperymentu i sprawdzenie, co kryje się za ocenianiem. Być może to niezaspokojone potrzeby lub nieprzyjemne uczucia? Często osoby oceniając kogoś robią to w sposób bierno-agresywny. Na pozór zachowując dobrą relację atakują, poniżają, by uniknąć otwartego konfliktu. Używając tego fortelu osoba agresywna nie chce dać się złapać in flagranti na swojej agresywności, zatuszowuje intencje, wobec tego nie można podjąć z nią uczciwej rozmowy czy skonfrontować z wypowiedzią. Prawdopodobnie każdy z nas w życiu spotkał się z taką świętoszkowato-obłudną osobą, tzw. „cichą wodę”. Bierną agresją jest też milczenie, a konkretnie intencjonalne karanie nim, pomijanie i ignorujące lekceważenie. Jeśli do oceniających myśli podejdziemy z uważnością z czasem będzie pojawić się ich mniej, a na pewno mają szansę stać się mniej agresywne.
            Osądy moralne sugerują, że ludzie, którzy zachowują się w odmienny sposób niż nam się wydaje, zachowują się źle. Czyli tylko nasza prawda, nasze zdanie jest właściwe, a wszystko inne oceniamy jako złe. „Oni są samolubni”, „Ona jest taka sama puszczalska jak jej ciotka”, „Jesteś rozwydrzona”, „On jest podstarzałym playboyem”, „On jest niegrzeczny”. Gdy jesteśmy osądzani, czujemy się atakowani i jedyne na co mamy ochotę to się bronić i atakować albo uciekać. Gdy osoba osądza, ocenia czy krytykuje, wtenczas przeżywa swoją złość naruszając granice drugiej osoby bezpowrotnie tracąc szansę na bliskość i zaufanie drugiej strony.
            Stawianie diagnoz sprawdza się jeśli aspirujemy do bycia psychiatrą lub psychologiem diagnostą amatorem. Czasem możemy mieć rację, jeśli chodzi o postawioną „diagnozę” jednakże do niczego konstruktywnego to nie prowadzi. Te określenia pozwalają nam patrzeć na kogoś z „góry” jako kolejny „przypadek” nie na osobę ze złożonością jej całego charakteru.
            Porównywanie jest formą osądu nakierowanym na porównanie nas z drugim człowiekiem lub grupą innych ludzi. Robimy to niestety często, nawet sobie tego nie uświadamiając. Porównując się z innymi możemy się uczyć. W komunikacji z drugim człowiekiem, czy z sobą samym ten rodzaj osądu może wyrządzić sporo krzywdy. Porównywanie się skutecznie zaniża samoocenę. Pewnie każdy z nas potrafi z łatwością przywołać jakiś przykład ze swojego życia: „Zobacz jak twoja siostra potrafi pięknie malować”, „Pani Jola jest lepszą pracownicą od pani Joanny”, „Mąż Kasi robi jej codziennie kanapki do pracy, nie to co ty”, „Ale ona jest szczupła, nie to co ja”, „On ma tylu klientów, a do mnie nikt nie zadzwonił, jest dużo lepszym sprzedawcą” itd.
            Nie branie odpowiedzialności to postawa i komunikaty odcinające od życia, czyli takie, które blokują naszą świadomość z percepcji, że sami odpowiadamy za swoje uczucia, myśli i czyny. Takim przykładem jest słowo „muszę”, które nastawia nas, że robimy coś bez względu na to czy tego chcemy czy nie chcemy. Niektórym osobom jest łatwiej wykonywać pewne czynności, gdy nie biorą za nie odpowiedzialności, szczególnie te rzeczy które są trudne, czy mogą mieć negatywne konsekwencje. „Zacząłem palić, bo wszyscy w na zmianie w zakładzie pracy palili”,  „Musiałem ściągać na egzaminie, bo inaczej bym dostał pałę”, „Posprzątałem pokój bo musiałem”. Gdy robimy coś, bo musimy nie uczymy się brania odpowiedzialności za dane działanie. Osoba nie posprząta, bo nie będzie chciała. Najprawdopodobniej nie ma dostępu do retrospekcji swojego myślenia i zachowania, że to ważne dla życiowego dobrostanu, aby żyć w czystym pokoju, bo wtedy przyjemniej jest się uczyć, a mózg lepiej odpoczywa. Najprawdopodobniej taka osoba nie będzie z chęcią sprzątała w dorosłym życiu. Chcąc pracować nad komunikatami, że nie mamy wyboru możemy zamienić na taki, który wskazuje wybór, czyli np.: „Postanowiłam posprzątać pokój”. Takim też przykładem przerzucania odpowiedzialności jest mówienie poprzez komunikaty „ty”, np.: „To przez Ciebie jestem taka zła”, „Ale mnie wkurzyłeś”, „Stresujesz mnie tymi zakupami”, „Ty zawsze wywołujesz u mnie palpitacje serca”, „To przez Ciebie jestem taka smutna”.
            Pochwała połączona z oceną w postaci określeń: „grzeczna dziewczynka”, „dobry chłopiec”, „Które z grzecznych dzieci posprząta zabawki?” czy „Kochanie, tu jest tak brudno, a ty tak ładnie sprzątasz…”. Chwalone jest zachowanie, co może rodzić w odbiorcy potrzebę powtarzania tegoż zachowania, bo uzyskuje w ten sposób akceptację. Jest to metoda manipulacji często wykorzystywana.
            Kolejna postawa w komunikacji nazywa się postawą autorytetu poprzez dawanie rozwiązań. Osoby wypowiadające się w sposób rozkazujący, grożąc czy żądając, moralizując, udzielając rad czy stawiając dużą ilość pytań, zamieniają potencjalną rozmowę w pole walki. Osoba stawiając się w roli autorytetu ogranicza rozmówczyni/rozmówcy poczucie wolności i godności w przypadku rozkazywania czy grożenia. Może to prowadzić do dwóch postaw u naszej rozmówczyni/naszego rozmówcy, osoba może ulec albo przeciwstawić się walcząc lub uciekając.
            Wypowiadanie pragnień w formie gróźb i żądań to kolejna bariera w komunikacji. Żądania zawierają w sobie jawną bądź ukrytą groźbę. Gdy osoba słyszy żądanie automatycznie ma ochotę sprzeciwić się. Grożenie poprzez komunikat: „Jeśli nie zrobisz … to …”, „Odrób lekcje inaczej nie obejrzysz filmu”, „Jeśli nie zjesz obiadu to nie dostaniesz deseru”. Rozkazywanie np.: „Przestań narzekać”, „Przestań się mazać”, „Masz w tej chwili posprzątać swój pokój”, „Rozładuj teraz zmywarkę”. Te formy zwracania się nie są również skuteczne, bo jesteśmy jako ludzie tak zaprogramowani, co świetnie widać na przykładach dzieci, a w szczególności nastolatków, że reagujemy przeciwdziałaniem. Wielu z rodziców ma w swoim doświadczeniu rodzicielskim próbę, często zakończoną fiaskiem wychowawczym zmuszenia dziecka do czegoś. Podobnie jest z pomysłem, że za jakieś zachowania należą się kary. Próba zmiany człowieka poprzez karanie jest krótkotrwała. Aby człowiek chciał się zmienić potrzebuje sam tego chcieć i potrzebna jest do tego wewnętrzna decyzja i motywacja.
            Udzielanie rad o tyle o ile rady są pożądane, gdy o nie prosimy, tak gdy tego nie robimy mówią tyle, że nasz doradca nie wierzy w nasze możliwości. Zazwyczaj często słyszymy: „Ja na twoim miejscu to…”. Paradoks postawy doradzającego „ja na twoim miejscu” polega na tym, że „ty na moim miejscu to nadal ty”. Z twoim bagażem doświadczeń, twoim rozumieniem pewnych kwestii, twoją interpretacją i percepcją, więc nigdy nie będziesz na moim miejscu, nawet gdybyś był w takiej samej sytuacji, bo nie jesteś mną. Dawanie rad, gdy o nie nieprosimy jest formą inwazyjną. Służy tylko funkcji ego doradzającego, by w ten sposób poczuł się lepiej. Silne ego wynika z tego, że osoba mająca niskie poczucie własnej wartości dowartościowuje się poprzez dawanie rad. Gdy ktoś „wie” jak to z nami jest lub jak powinno być, nie mamy szans na przebicie się przez mur do tej osoby ze swoją opowieścią, najpewniej będziemy musieli się bronić wcześniej skonstruowaną konkurencyjną interpretacją.
Tak samo stawianie dużej liczby pytań, może zapraszać osobę przepytywaną do tłumaczenia się. Często nie zmienia to niczego między rozmawiającymi, a przepytywaną osobę doprowadza do irytacji.
            Wszystkie postawy łączy przekonanie o tym, iż osoba zmagająca się z sytuacją nie jest w stanie sobie poradzić. Moralizowanie i prawienie kazań w postaci: „powinieneś/nie powinieneś czegoś robić” służą dystansowi, a nie bliskości w relacji. Słowa z ładunkiem negatywnym wzmacniają poczucie winy. Również stawiając pytanie zaczynające się od „dlaczego” można sprawić, że osoba będzie się czuła jak na przesłuchaniu.
            Ostatnia perspektywa to unikanie inaczej nazywana postawą obojętną. Wykorzystuje się do tego charakterystyczne działania jak odwracanie uwagi (np. O, chłopak cię rzucił? Chodź Monika, idźmy na shopping kupisz sobie nowy ciuch!). Kolejnym często stosowanym działaniem jest uspokajanie w postaci „wszystko się jakoś ułoży” czy pewnie wielu Czytelniczkom i Czytelnikom znane: „uspokój się!”. W sytuacji gdy jesteśmy zdenerwowani działa odwrotnie od intencji osoby wypowiadającej te słowa. Unikanie pomaga ominąć konfrontację z emocjami, czyimiś bądź swoimi, które są pobudzane w trakcie rozmowy z rozemocjonowaną osobą. Osoby unikają rozmowy o emocjach głównie dlatego, że z jakiegoś powodu tych emocji się boją (np. nie poradzę sobie, to mnie przerasta, wstydzę się płakać, bo kłóci się to ze stereotypem silnego mężczyzny itp).

Jak nauczyć się empatycznej komunikacji?

            Najprostszym sposobem jest skupienie się na oddzieleniu obserwacji od oceny. Tutaj pomocnym staje się koncentracja na spostrzeżeniach, na faktach, a nie na naszych interpretacjach. To tak, jakbyśmy wzięli kamerę do ręki i kręcili film. Opowiadamy, co dokładnie widzimy i słyszmy oglądając obrazy tego filmu. Gdy na przykład zauważamy 40-latka w czerwonym porsche, to mówimy, że widzimy czterdziestolatka w czerwonym porsche (spostrzeżenie), zamiast wspomnianego wcześniej oceniania w postaci wypowiedzi „ten gościu w tym szpanerskim aucie na pewno ma kryzys wieku średniego”.
Dzięki wypowiadaniu spostrzeżeń bez oceniania może pojawić się przestrzeń na komunikację, budowanie relacji i pokojowe szukanie rozwiązań. „Język życia” otwiera na kontakt z drugim człowiekiem, daje możliwość wyrażania swoich emocji, potrzeb oraz zaprasza do dyskusji i zaciekawia. Pozwala zobaczyć człowieka takim jakim jest, z jego całą historią. Poniżej w tekście podaję przykłady komunikatów zapraszając Czytelniczki i Czytelników, gdy będą czytali tekst do zaobserwowania jakie emocje wywołują wymienione komunikaty? Czy czuje Czytelniczka/Czytelnik różnicę między nimi? Kiedy ma Pani/Pan ochotę jeszcze trochę porozmawiać, a kiedy ma Pani/Pan ochotę odwrócić się na pięcie i odejść od swojej interlokutorki/swojego interlokutora?
Oceniając mówimy poprzez pretensję: „Ty zawsze się spóźniasz”, zamiast wyrazić spostrzeżenie: „Trzeci raz przychodzisz 15 minut później na nasze spotkanie”. W drugim przypadku wypowiadając ocenę: „ „A Ty jak zawsze rozczochrana, nie możesz się uczesać jak normalna dziewczynka?!” możemy wyrazić spostrzeżenie w następujący sposób: „Michalina, widzę że masz poplątane włosy”. Dobrze, gdy słowa służą do wymiany informacji, a nie do pouczania, rugania, krytykowania czy wyśmiewania innych.

Spostrzeżenia i oceny oraz ich wpływ na komunikację

            Komunikując się w sposób empatyczny rezygnujemy ze słów blokujących porozumienie zamieniając na rzecz słów i wypowiedzi zbliżających do drugiej osoby. To wymaga czasu i praktyki, bo dotychczas w codziennej komunikacji używaliśmy innych słów i inaczej komponowaliśmy nasze wypowiedzi dlatego pomocne będzie poddanie refleksji swojego codziennego sposobu komunikowania się z innymi. Według mnie jedną z najcenniejszych cech świadomego porozumiewania się jest przekierowanie odpowiedzialności z „postawy ty” na „postawę ja”, by stworzyć język własnego ja, którym opowiadamy o swoich potrzebach i uznajemy własną ważność. To bardzo pomocne, aby naszą komunikację wzbogacić, rozwinąć i doprecyzować, by nabrała ludzkiej głębi. To my kreujemy naszą rzeczywistość i tylko my możemy wziąć odpowiedzialność za jakość naszego życia i relacje, które tworzymy.



Jeśli podoba się Pani/Panu ten artykuł proszę rozważyć, by udostępnić go swoim znajomym.